Zbigniew Stefanik z Francji dla WNET.fm / Emmanuel Macron: prezydent Piątej Republiki czy francuski imperator?

Poważny polityczny konflikt we Francji po wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Partia rządząca całkowicie zrywa z dotychczasowymi wewnątrzparlamentarnymi obyczajami nad Sekwaną.

W czternastu poprzednich kadencjach parlamentu V Republiki parlamentarnej to parlamentarnej opozycji, a nie rządzącym przypadało przewodnictwo największych komisji parlamentarnych, w tym komisji finansów publicznych. Ponadto każdy klub parlamentarny miał swojego wicemarszałka.

Te niepisane reguły przestały obowiązywać w nowo wybranym nad Sekwaną parlamencie, który zaczął swoje urzędowanie 27 czerwca tego roku. W parlamencie piętnastej kadencji V Republiki Francuskiej obóz rządzący La République en Marche mianował na wszystkie stanowiska komisji parlamentarnych posłów ze swoich szeregów.

Co więcej, żaden opozycyjny klub parlamentarny nie będzie miał swojego wicemarszałka w tym parlamencie. Na sześciu wybranych wicemarszałków pięciu należy do rządzącego ugrupowania La République en Marche, a jeden do koalicjanta obozu politycznego Emanuela Macrona, czyli do partii Modem.

Francuska opozycja polityczna mówi o skandalu. Rządzący obecnie Francją tłumaczą zaś wyżej wymienione wydarzenia i decyzje koniecznością skutecznego, sprawnego i stabilnego sprawowania władzy.

Emmanuel Macron wezwał wszystkich parlamentarzystów do Wersalu na 3 lipca tego roku. Cel tego wezwania? Urzędujący nad Sekwaną prezydent chce poinformować parlamentarzystów o swoich planach i reformach, które postanowił przeprowadzić w nadchodzących miesiącach. Należy jednak mieć na uwadze, że 4 lipca (czyli dzień później) urzędujący premier Francji Edouard Philippe ma wygłosić w parlamencie swoje exposé i poprosić parlamentarzystów o wotum zaufania dla swojego rządu (po zeszłotygodniowej rekonstrukcji).

Polityczni oponenci Emmanuela Macrona protestują przeciwko wezwaniu ich do Wersalu, a przedstawiciele partii Republikanie i France Insoumise Jean-Luca Mélenchona zapowiadają wprost, że zamierzają zbojkotować to spotkanie z prezydentem. Powód: ich zdaniem Emmanuel Macron wchodzi w buty premiera, przejmując jego rolę i obowiązki, czego robić nie powinien.

Inni przedstawiciele politycznej opozycji Macrona przypominają, że prezydent Francji ma, owszem, konstytucyjne prawo zwołać tak zwany kongres, czyli wezwać parlamentarzystów do Wersalu, jednak może to uczynić jedynie w sytuacjach nadzwyczajnych, czyli w przypadku wydarzenia szczególnie ważnego czy groźnego dla francuskiego państwa i jego obywateli. „Czy Emmanuelowi Macronowi myli się funkcja prezydenta republiki z majestatem króla lub imperatora?” – pytają opozycyjni politycy i dziennikarze nad Sekwaną.

Zbigniew Stefanik
Korespondent polskich mediów we Francji

Komentarze