„Wielkopolski Kurier Wnet” 37/2017, Jolanta Hajdasz: Czyżby była szansa na wznowienie śledztwa ws. kaźni abpa Baraniaka?

Państwo polskie skrzywdziło abpa Baraniaka w latach 50., gdy był więziony i katowany bez postawienia zarzutów, a drugi raz, gdy w 2011 r. umorzono śledztwo przeciw jego katom, ponoć „z braku dowodów”.

Jolanta Hajdasz

Kilka dni temu, późny wieczór i sms, którego już pierwsze zdanie stawia mnie na równe nogi: „Pani Jolu! Mam wezwanie do stawienia się na przesłuchanie w IPN na najbliższy piątek”.

Wiadomość przysłała dr Małgorzata Kulesza-Kiczka. To ta lekarka, która widziała blizny na plecach abpa Antoniego Baraniaka, sekretarza prymasów Hlonda i Wyszyńskiego, więzionego i torturowanego na Rakowieckiej w Warszawie przez ponad 2 lata. Blizny, które, jak sam powiedział badającym go kilka tygodni przed śmiercią lekarkom, były „pamiątką po pobycie w więzieniu”. [related id=1197]

A więc jednak może jest szansa na wznowienie śledztwa w sprawie jego prześladowania fizycznego i psychicznego? – to moja pierwsza refleksja i najważniejsze pytanie, na które do tej pory odpowiadałam sobie negatywnie. Chodzi o śledztwo, które Okręgowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, czyli pion śledczy IPN, umorzyła w 2011 r. m.in. z braku dowodów.

Tymczasem od 6 lat rejestruję te dowody, czyli relacje świadków, w filmach dokumentalnych, ale póki co, żaden z nich nie był wystarczającym powodem do wznowienia tego śledztwa, choć żyło jeszcze pięciu oprawców abpa Baraniaka, którzy powinni za swoje czyny odpowiedzieć przed niezawisłym sądem.
Czyżby coś się zmieniło? Oby wreszcie tak.

Państwo polskie skrzywdziło bowiem abpa Baraniaka co najmniej dwukrotnie: pierwszy raz w latach pięćdziesiątych, gdy został aresztowany, więziony i katowany, choć nawet nie postawiono mu zarzutów, a drugi raz właśnie wtedy, gdy w 2011 r. uzasadniano umorzenie śledztwa przeciwko torturującym go ubekom brakiem dowodów na prześladowanie fizyczne i psychiczne.

Ta decyzja w świetle tego, co wiemy dziś o mokotowskiej kaźni, jest skandalem. Ale czy uda się coś w tej sprawie zrobić teraz, po tylu latach, gdy świadków tamtych dramatów praktycznie nie ma wśród żyjących, bo ostatnie dziesięciolecie zabiera tych, którzy jeszcze pamiętają tamten czas?[related id=17080]

Póki co, sprawiedliwości dla abpa Baraniaka szukamy w inny sposób – pisząc listy do kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy, z prośbą o pośmiertne odznaczenie dla Niezłomnego Biskupa i do abpa Stanisława Gądeckiego, z prośbą o wszczęcie jego procesu beatyfikacyjnego.
Każdego, kto jeszcze tego podpisu nie złożył, zachęcam do odwiedzenia stronywww.antonibaraniak.pl – tam można się dowiedzieć wszystkich szczegółów. Obaj adresaci tych listów otwartych otrzymali już po blisko 7 tysięcy podpisów. Może zdążą na nie zareagować w tym roku, gdy mija 40 rocznica śmierci arcybiskupa Antoniego Baraniaka, zapomnianego bohatera polskiego Kościoła i Państwa.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz znajduje się na s. 1 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz na s. 1 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze