Czy obecne elity Poznania to dzieci i wnuki aparatu bezpieczeństwa PRL „rzuconego” po Czerwcu ’56 na odcinek poznański?

Szamotuły / Poranek WNET / 29 czerwca – O poznańskim Czerwcu, o tym, czy Zbigniew Brzeziński zasługuje na hagiografię oraz jak powstawała konstytucja z 1997 roku, opowiadał Jan Martini.

Gościem Poranka WNET z Szamotuł był między innymi Jan Martini, z zawodu pianista, a zarazem publicysta „Wielkopolskiego Kuriera WNET”.

Jako pianista Jan Martini przypomniał o Franciszku Ksawerym Scharwence, neoromantycznym kompozytorze pochodzącym z Szamotuł, który w Niemczech uchodzi za twórcę niemieckiego, a w Polsce – za polsko-niemieckiego. [related id=”26785″ side=”left”]Był on długoletnim dyrektorem konserwatorium w Berlinie. Jego najpopularniejszym dziełem są „Tańce polskie”, natomiast niedawno nagrane przez znanego kanadyjskiego pianistę koncerty Scharwenki wytrzymują porównanie z koncertami Rachmaninowa.

Z kolei już jako publicysta gość Poranka mówił o znaczeniu poznańskiego Czerwca ’56, który w historiografii PRL funkcjonuje często pod nazwą „wydarzeń poznańskich” lub „wypadków poznańskich”. Tymczasem, aby spacyfikować Poznań, potrzebne było 10 tysięcy wojska i 350 czołgów (z czego kilkadziesiąt zostało spalonych). Dowodził nimi generał Stanisław Popławski, który ponoć naprawdę nazywał się Siergiej Fiodorowicz Gorochow. Jeszcze w 1956 roku został on odwołany do Moskwy, gdzie spędził resztę życia, pobierając polską emeryturę, a zmarł w 1973 roku. Postać ta w czasach PRL-u była upamiętniana w różny sposób, m.in. w 1974 roku jego imię (oczywiście Stanisław Popławski, a nie Siergiej Fiodorowicz Gorochow) zostało nadane jednemu ze statków. Widać władza komunistyczna była mu wdzięczna za rozprawę z Poznaniem.

Po poznańskim Czerwcu znacząco zwiększona została obsada aparatu bezpieczeństwa w Poznaniu. Był to wyraz typowej dla władz PRL taktyki „dynamicznej alokacji” – rzucania sił i środków na odcinki, na których z jej punktu widzenia było szczególne zagrożenie. Skutki tego są zdaniem Jana Martiniego widoczne do dzisiaj w wyborach w Poznaniu i innych miastach – w Częstochowie i w Rzeszowie rządzi SLD, w Wadowicach – Ruch Palikota. W Poznaniu już przed Czerwcem obsada w służbach była duża – 700 osób – gdyż ten katolicko-endecki teren był uznawany za trudny. Po Czerwcu wzrosła do 900 osób. Z tych ludzi wywodzą się miejskie elity: dzieci, wnuki „poszły w profesory” itd.

Jan Martini wypowiedział się także na temat niedawno zmarłego Zbigniewa Brzezińskiego. Po jego śmierci prasa wszystkich odcieni rozpisywała się na jego temat w tonie „hagiograficznym”. [related id=26868]Tymczasem był on doradcą Jimmy’ego Cartera, który obok Barracka Obamy był najgorszym prezydentem USA w historii. Za jego czasów ZSRR osiągnął największą potęgę, a Brzeziński głosił teorię konwergencji, czyli wzajemnego zbliżania się i przenikania systemu komunistycznego i kapitalistycznego – mówił gość Poranka.

Rozmowa dotyczyła też obecnej konstytucji RP i konieczności jej zmiany. Jan Martini przypomniał artykuł Janiny Paradowskiej o tym, jak powstawała konstytucja. Pisało ją około 10 osób, głównie takich, jak Włodzimierz Cimoszewicz czy Marek Borowski, dziś rzekomo niezależnych polityków, którzy – pamiętać powinniśmy – byli w PZPR. Był tam też jeden polityk z Unii Wolności – Jerzy Madej – którego rola ograniczyła się do poprawek językowych, w tym przede wszystkim usuwania rusycyzmów.

Cała rozmowa z Janem Martinim w Poranku WNET w Szamotułach jest dostępna w części siódmej audycji. Zapraszamy do słuchania!

JS

Komentarze