Rankiem 28 czerwca ojciec pani Rity Wilowskiej wyszedł po papierosy na ulicę Kraszewskiego – wtedy zobaczył, co się dzieje. Jak podkreśliła Rita [related id=”26648″]Wilowska, właścicielka poznańskiej księgarni chrześcijańskiej Sursum Corda, zarówno ona, jak i jej ojciec zawsze byli wychowywani w duchu patriotycznym. Jej dziadek był powstańcem wielkopolskim.
– Ojciec zawsze pocieszał dziadka, że jeszcze doczeka wolnej Polski – mówiła pani Wilowska. Ona sama urodziła się we wrześniu pamiętnego 1956 roku. Gdy ojciec opowiadał jej o poznańskich wydarzeniach, zawsze wspominał, że w pamięci pozostał mu stukot robotniczych drewniaków na miejskim bruku. Jako że był artystą plastykiem, wiedział, że robotnicy tylko wówczas, gdy będą[related id=”26886″] mieli wypisane na transparentach swoje żądania, zostaną zauważeni. Zdawał sobie sprawę z tego, że gdy zobaczą tych ludzi ci którzy przybyli z całego świata na Targi Poznańskie, to zapewne ktoś zrobi zdjęcia i w ten sposób świat dowie się o tym, co dzieje się w Polsce.
– Pobiegł do pracowni i na zielonej tekturze wypisał hasła, pod którymi szli robotnicy Poznania w czerwcu 1956 roku – wspomina gość Poranka. Potem, w pełnej konspiracji, przekazał je robotnikom na placu Zamkowym, którzy pierwszy transparent umieścili na tramwaju.[related id=”26667″]
– To było o godzinie 9, z tego co pamiętam. Pół godziny później goście targowi szli do hal i przy okazji filmowali, robili zdjęcia, interesowało ich wszystko to, co się działo, i te plakaty – mówiła Rita Wilowska. Tego samego dnia wieczorem zdjęcia obiegły cały świat.
– Tato był przez całe życie przekonany, że to, co zrobił, było czymś bardzo ważnym, ale nigdy nie został doceniony – podkreśliła. – W momencie, kiedy Wałęsa doszedł do władzy, tak jak większość Polaków uwierzył mu, dlatego tym boleśniejsze było jego rozczarowanie.
MoRo
Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet kliknij tutaj