Sędzia Wojciech Łączewski wziął udział w piętrowej prowokacji politycznej, mającej podważyć legalność działania TK?

Piotr Andrzejewski w Poranku Wnet mówił o tym, jak „polityczni charakteropaci” wraz „totalną opozycją” próbują zakłócić działanie organów państwa, wykorzystując do tego wymiar sprawiedliwości.

Ostatnim gościem Poranka WNET był senator Piotr Łukasz Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu, adwokat, w czasach PRL występujący jako obrońca w procesach działaczy opozycji solidarnościowej.

Senator wypowiadał się na temat kolejnego kontrowersyjnego zachowania sędziego Wojciecha Łączewskiego, który w prowadzonym przez siebie procesie cywilnym (po stronie pozwanej jest Trybunał Konstytucyjny) podał w wątpliwość prawidłowość powołania sędzi Julii Przyłębskiej na stanowisko Prezesa TK, kwestionując ważność pełnomocnictwa udzielonego adwokatowi, który miał reprezentować TK w tym procesie.

Piotr Andrzejewski nie może wyjść z zadziwienia, do czego mogą posunąć się ludzie  dotknięci – jak to określił – polityczną charakteropatią w wykonywaniu swoich funkcji. Jego zdaniem sędzia Wojciech Łączewski już kilkukrotnie dał dowody na to, że nie jest sędzią bezstronnym ani niezawisłym.

Tym razem – twierdzi senator – sędzia ten wziął udział w piętrowej prowokacji politycznej, mającej na celu przeciwdziałanie funkcjonowaniu Trybunału Konstytucyjnego. Prowokację rozpoczęto złożeniem przez „jakiegoś figuranta” rzekomo indywidualnej skargi konstytucyjnej, która nie powinna być przez TK przyjęta do rozpoznania. TK tę skargę musiał odrzucić, tzn. formalnym rozstrzygnięciem zdecydować, że TK nie może się nią zająć. To był pretekst, żeby – kwestionując to rozstrzygniecie na drodze sądowej – zarzucać, że nie zostało ono wydane przez osoby, będące prawidłowo powołanymi sędziami TK. Z tego powodu ów „figurant” wystąpił do sądu cywilnego, żądając od TK odszkodowania.

Ta właśnie sprawa trafiła do sędziego Wojciecha Łączewskiego, który uznał, że są wątpliwości co do ważności pełnomocnictwa, udzielonego przez prezes TK, Julii Przyłębskiej, gdyż prawidłowość jej powołania budzi wątpliwości. – W ten sposób – uważa senator – buduje się pewną piramidę podważającą legalność funkcjonowania aktualnego składu Trybunału Konstytucyjnego.

To – według Piotra Andrzejewskiego – włącza się w działalność tzw. opozycji totalnej, usiłującej zakłócić funkcjonowanie organów państwa tylko dlatego, że nie one nimi dysponują. Obliczone jest to na dezinformację i „zakrzyczenie rzekomymi autorytetami”. Przez powtarzanie ciągle tego samego (na zasadzie goebbelsowskiej propagandy) ma to doprowadzić do tego, żeby ludzie w Polsce i za granicą uznali, że „coś jest” w tym, co się mówi. Senator nazwał to matactwem informacyjnym.

Zdaniem senatora, niektóre zawody zaufania publicznego, w tym sędziowie, cierpią na źle rozumianą solidarność środowiskową i zawodową. Przez to – będące w mniejszości – jednostki nie są z z tych grup zawodowych eliminowane i jak łyżka dziegciu psuje beczkę miodu, tak oni szkodzą całej grupie.

W związku z tym wszystkim Piotr Andrzejewski uważa, że konieczna jest głęboka reforma wymiaru sprawiedliwości, w tym reforma Krajowej Rady Sądownictwa, którą przeprowadza rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Zapraszamy do słuchania.

JS

Komentarze