Lasota: Sprawa wiarygodności prezydenta przebiła kwestie jego kontaktów z Rosją. W USA nie ma przyzwolenia na kłamstwo

Gościem Poranka Wnet była Irena Lasota. Głównym tematem rozmowy było przesłuchanie byłego szefa FBI Jamesa Comeya w sprawie śledztwa dotyczącego m.in. kontaktów otoczenia Donalda Trumpa z Rosją.

Irena Lasota powiedziała, że przez trzy godziny przesłuchania przeciwnicy oraz zwolennicy Donalda Trumpa wyciągnęli podobne wnioski – sprawa wiarygodności prezydenta przebiła możliwą sprawę związków otoczenia prezydenta Donalda Trumpa z Rosją.

– W całej aferze ważniejsza jest kwestia, czy prezydent skłamał w sprawie Comeya, niż to, za co usunął go ze stanowiska i w jakich okolicznościach.

Były szef FBI zaczął przesłuchanie od tego, że chce się pożegnać ze swoimi kolegami z FBI, ponieważ został zwolniony w trybie, który mu to uniemożliwił. James Comey powiedział również, że kłamstwem były słowa Donalda Trumpa, że powodem jego zwolnienia miała być utrata zaufania do FBI oraz to, że w służbach specjalnych Ameryki panuje chaos.

Irena Lasota zwróciła uwagę na fakt, że Donald Trump, mając dostęp do Twittera, często zmieniał zdanie w sprawie powodów zwolnienia Comeya, dlatego podczas wczorajszego przesłuchania rodzina i bliscy Donalda Trumpa mieli pilnować, by ten nie zamieszczał spontanicznych wpisów.

Komentatorka zauważyła, że przesłuchanie Comeya odnowiło zainteresowanie sprawą rosyjskich „wpływów w politykę Ameryki”, przypomniało również związki Fundacji Clintonów z Rosją.

– Przypomina się teraz w USA, że pierwszą oskarżoną o zbyt zażyłe kontakty z Rosją była rodzina Clintonów.

Ta sytuacja pokazuje, że parlament – w tym wypadku Senat – ma olbrzymią władzę i może kontrolować zachowania prezydenta, tak samo jak prezydent może kontrolować to, co dzieje się w kongresie. – To właśnie jest system amerykański.

Irena Lasota została zapytana, czy z afery z Comeyem może wyniknąć coś bardzo złego dla prezydenta, np. czy może on zostać usunięty z urzędu.

– Bardzo przedwczesne jest mówienie o impeachmencie, Senat może natomiast kontynuować przesłuchania na temat tego, czy prezydent kłamał. A jest to poważny zarzut, ponieważ w USA nie ma przyzwolenia na kłamstwo – powiedziała, dodając, że takie zachowania często spotykają się z karą. Jako przykład podała aferę z romansu Billa Clintona i Monicą Lewinsky.

– W sprawie Clintona nie chodziło o romans, tylko o to, że skłamał.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Komentarze