Instytuty Konfucjusza wspierają inicjatywę Nowego Jedwabnego Szlaku, której celem jest zdominowanie świata przez Chiny

Jeden z najwybitniejszych żyjących intelektualistów chińskich, prof. Yuan Hongbing, który jako dysydent mieszka za granicą, mówi: „Instytuty Konfucjusza to Konfucjusz przybrany w szaty marksizmu”.

Hanna Shen

Instytuty Konfucjusza zagrożeniem dla akademickiej niezależności

Instytut Konfucjusza, instytucja propagandowa finansowana przez rząd Chińskiej Republiki Ludowej(ChRL), ze współpracy z którą wycofuje się coraz więcej krajów, z powodzeniem rozwija swoją działalność Polsce. Politechnika Opolska, gdzie od dziesięciu lat działa Instytut Konfucjusza (IK), chwaliła się niedawno, że tzw. klasy konfucjańskie pod jego auspicjami mają zacząć działać na kilku innych uczelniach.

 

Polska w szponach chińskiej propagandy

Na stronie internetowej Politechniki Opolskiej pojawiła się informacja, że powołanie tzw. klas konfucjańskich, obok uatrakcyjnienia oferty uczelni miałoby uzupełnić i wesprzeć projekt ,Nowego Jedwabnego Szlaku, którego cel, a więc zacieśnienie współpracy z Chinami, jest zbieżny z misją Instytutu Konfucjusza. „Klasy konfucjańskie” mają powstać na Politechnice Poznańskiej, Śląskiej, na Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechnice Łódzkiej, Wrocławskiej, Białostockiej oraz na Uniwersytecie Śląskim.

Oprócz Politechniki Opolskiej Instytuty Konfucjusza działają w Polsce na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, Uniwersytecie Wrocławskim i Uniwersytecie Gdańskim. W kwietniu 2015 r. władze Uniwersytetu Warszawskiego (UW) podpisały ze stroną chińską list intencyjny, po którym może nastąpić podpisanie z władzami w Pekinie właściwej umowy o utworzeniu warszawskiego oddziału IK. Na razie jednak Instytut na UW nie powstał, bo sam pomysł spotkał się protestami.

Władze Chin, widząc, że zakładanie IK może napotykać na sprzeciw, zastosowały nową taktykę, która pozwoli im wchodzić ze swoją propagandą do innych uczelni w Polsce. To właśnie uczelnie, na których już działają Instytuty Konfucjusza, np. Politechnika Opolska, będą otwierały klasy konfucjańskie w innych szkołach. A wszystko pod hasłem, że ma to służyć chińskiej inicjatywie Nowego Jedwabnego Szlaku, której celem jest stworzenie światowego ładu opartego na dominacji Chin.

Konfucjusz w szatach marksizmu

Instytuty Konfucjusza są bardzo ważnym narzędziem chińskiej polityki „miękkiej siły” (soft power). Chińskie Biuro Międzynarodowej Promocji Języka Chińskiego (Hanban), które nimi zarządza, pozostaje pod ścisłą kontrolą i jest finansowane przez komunistyczne władze ChRL.

Często porównuje się Instytut Konfucjusza do Instytutu Francuskiego, British Council czy niemieckiego Instytutu Goethego, których działalność sponsorują rządy krajów, które te instytucje reprezentują. Państwa te płacą za wynajem biur w budynkach komercyjnych. Instytut Konfucjusza działa inaczej. Zakłada swoje siedziby na czołowych uniwersytetach zagranicznych, przez co staje się częścią instytucji naukowej danego kraju.

Jak uważa była australijska dyplomatka i wykładowca na Wydziale Studiów nad Chinami na Uniwersytecie Sydney, prof. Jocelyn Chey, właśnie taki układ pozwala władzom chińskim mieć bezpośredni wpływ na program danej uczelni i kierunek rozwoju studiów nad Chinami. „Nie muszę wyjaśniać, dlaczego wśród oferowanych wykładów nie będzie nic na temat wolności religijnej w Chinach, niepodległości Tajwanu czy Tybetu”, mówi profesor Chey.

A skąd się wziął pomysł na Instytuty Konfucjusza?

Po masakrze na placu Niebiańskiego Spokoju w 1989 r. komunistyczne władze Chin Ludowych robiły wszystko, aby ocieplić swój wizerunek za granicą. Jeden z chińskich think-tanków zasugerował wówczas ówczesnemu prezydentowi Chin Hu Jintao, aby władze położyły nacisk na chińską kulturę. Tak narodził się pomysł stworzenia Instytutów Konfucjusza. Jeden z najwybitniejszych żyjących intelektualistów chińskich, prof. Yuan Hongbing, który wykładał prawo na uczelniach w Chinach i przyjaźnił się z obecnym prezydentem Chin Xi Jinpingiem, a także premierem Li Keqiangiem, a dziś jako dysydent mieszka za granicą, mówi otwarcie: „Instytuty Konfucjusza to Konfucjusz przybrany w szaty marksizmu”.

Przebudzenie

Coraz częściej uczelnie na świecie zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie stwarzają Instytuty Konfucjusza, i wycofują się ze współpracy z nimi. Rozwiązały umowy z tą chińską organizacją m.in. amerykańskie University of Chicago i Penn State University, a także Uniwersytet w Sztokholmie w Szwecji, Uniwersytet w Lyonie we Francji.

W 2013 r. Kanadyjski McMaster University ogłosił, że zamyka funkcjonujący na uczelni IK ze względu na sposób, w jaki strona chińska rekrutuje mających pracować w nim nauczycieli. Uczelnia otrzymała informacje od samych wykładowców, że zanim otrzymają oni pracę w Instytucie i zgodę na wyjazd z Chin za granicę, muszą zobowiązać się np. do dostarczania informacji na temat innych nauczycieli czy studentów, a także podpisać dokument stwierdzający, że nie przyłączą się do prześladowanego w Chinach ruchu propagującego tradycyjną chińską dyscyplinę doskonalenia za pomocą ćwiczeń i medytacji Falun Gong.

Niszczenie wolności akademickiej

W 2014 r. Komitet ds. Wolności Akademickiej i Zatrudnienia Amerykańskiego Stowarzyszenia Profesorów Uniwersyteckich (AAUP) w specjalnie przygotowanym raporcie nt. Instytutów Konfucjusza stwierdził, że „Instytuty działają jako agenda państwa chińskiego i pozwala im się na ignorowanie wolności akademickiej”.

Matteo Mecacci, ekspert ds. prawa międzynarodowego, były przewodniczący włoskiego Parlamentarnego Zespołu na rzecz Tybetu mówi o cenzurze, jaką stosują Instytuty Konfucjusza, bo m. in. tłumią dyskusję o Tybecie, Tajwanie i Tiananmen, czyli na tematy, które uznawane są przez chiński rząd komunistyczny za wrażliwe […].

W trakcie przeprowadzonego przez nas, Międzynarodową Kampanię na rzecz Tybetu, w 2011 r. śledztwa poprosiliśmy o materiały źródłowe na temat Tybetu z Instytutu Konfucjusza przy uniwersytecie w regionie Washington DC. Zamiast materiałów naukowych opublikowanych przez wiarygodnych amerykańskich autorów (nie mówiąc już o pisarzach tybetańskich), otrzymaliśmy książki i płyty DVD przedstawiające chińską opowieść o Tybecie opublikowaną przez China Intercontinental Press, organizację przedstawianą przez chińską stronę rządową jako prowadzącą prace „w ramach Biura Informacji Rady Państwa”, którego główną funkcją jest tworzenie propagandy.

O tłumieniu dyskusji przez IK na uczelniach pisze też w artykule, jaki ukazał się w maju br. w amerykańskim magazynie „Foreign Policy”, Rachelle Peterson, która przez 2 lata badała działalność IK w Nowym Jorku i New Jersey. Gdy Peterson zapytała dyrektor Instytutu Konfucjusza w New Jersey, jak opowiada studentom o placu Tiananmem, na którym w czerwcu 1989 r. komunistyczne władze Chin zabiły protestujących studentów, Chinka odpowiedziała, że mówi „o pięknej architekturze” w tym miejscu.

Na naszych uczelniach zgodnie z prawem ChRL

Autorka artykułu w „Foreign Policy” wspomina min. o tym, że w umowach zawieranych przez stronę chińską z uczelniami, na których otwierane są IK, znajdują się stwierdzenia o zobowiązaniu do przestrzegania prawa ChRL. O tym, że treść umów daleko wykracza poza kwestie dotyczące współpracy edukacyjnej, ostrzega także raport AAUP. „Większość umów, na podstawie których powstają Instytuty Konfucjusza, zawiera tajne klauzule i niedopuszczalne ustępstwa służące politycznym celom i interesom rządu Chin”.

Autorka artykułu w „Foreign Policy” kończy publikację mocnym wezwaniem: „Instytuty Konfucjusza eksportują na cały świat strach przed swobodną wypowiedzią. Pozwalają one na szerzenie się wpływów obcego rządu w salach uczelnianych. Nadszedł czas, aby wyrzucić Instytuty Konfucjusza z kampusów”.

To samo powinno wydarzyć się w Polsce. Polskie uczelnie powinny upublicznić umowy dotyczące IK, jakie podpisały ze stroną chińską, a same Instytuty powinny opuścić mury wszechnic w naszym kraju.
„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Hanny Shen pt. „Instytuty Konfucjusza zagrożeniem dla akademickiej niezależności” na s. 19 czerwcowego „Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze