Ksiądz Bogusław Kowalski, czyli Kościół w anegdotach: „Módlmy się za Kościół, żeby nie zbankrutował jak inne firmy”

Zbieram wszelkiego typu anegdoty związane z życiem Kościoła – powiedział ksiądz Kowalski, którego jeden z parafian, prosząc o wsparcie „w celu spożycia”, nazwał „szlachetną duszą o potężnym umyśle”.

– Maj jest czasem Komunii  Świętych i właśnie świeżo jestem po egzaminach dzieci, które są bardzo zestresowane – powiedział gość „Poranka Wnet” , ksiądz Bogusław Kowalski, proboszcz parafii Świętego Floriana na warszawskiej Pradze, współautor audiobooka „Czarny humor”. Ksiądz Kowalski wspominał anegdoty z tym związane.

Pewna dziewczynka, która wybrała sobie X przykazań Bożych jako modlitwę egzaminacyjną, była zestresowana i im dalej, tym więcej błędów robiła, aż w końcu powiedziała „I nie pożądaj żony swojej nadaremno”.

Chłopczyk podczas egzaminu wybrał formułę spowiedzi. Zapytany ,,co powinien zrobić w końcowej fazie” powiedział „Tak, pamiętam, proszę księdza, mam się walić w serce”.

Dzieci, zmęczone już po uroczystościach komunijnych, dziękują księdzu i wszystkim za przygotowanie. W pewnym momencie chłopczyk mówi: „I dziękujemy tobie, ks. proboszczu, za nasz trud”.

Gdy byłem na parafii w Otwocku, podczas kolędy odwiedziłem mieszkańców starego domu, który groził zawaleniem. Na progu tego domu stała odświętnie ubrana dziewczynka, która mnie pięknie przywitała. Na koniec chciałem w jakiś sposób ją wynagrodzić  i dałem jej czekoladę. Powiedziałem, aby się pomodliła za mnie modlitwą, którą poznała ostatnio. A ona: „Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci na wieki wieków”. W pierwszym odruchu chciałem jej przerwać, ale pomyślałem, że niech modli się za mnie na zapas.

Dzieci unoszą ręce w modlitwie i kolejno mówią, o co powinniśmy się modlić. W pewnym momencie jeden z chłopców: „I módlmy się za Kościół, żeby nie zbankrutował, jak inne firmy”.

Pewna parafia przygotowywała się na przywitanie biskupa. Gdy przyjechał, dziewczynka, która była wyznaczona do przywitania go w imieniu parafii, powiedziała wierszyk i podała kwiaty. Biskup odruchowo zapytał: „Dziecko a ty modlisz się?” Dziewczynka popatrzyła na niego, zabrała kwiaty, które oddała katechetce, i zaczęła się modlić: „Ojcze nasz…”. I tak powiedziała cały pacierz, mimo że dawano jej znaki, aby już skończyła. Na koniec popatrzyła srogo na księdza proboszcza i powiedziała „się modli, się nie przeszkadza”.

 

MoRo

 

Zapraszamy do wsparcia naszej letniej podróży na wspieram.to/latownet

Komentarze