Po bankructwie Detroit przed kilku laty prawie nie widać już śladu. Dzięki prywatnym inwestorom miasto znów kwitnie

Powstają liczne apartamenty. Do centrum wprowadzają się młodzi ludzie, instaluje się też biznes – na urodzinowym Jarmaku Wnet mówił mieszkający w Detroit słuchacz naszego radia, Zbigniew Chleplewicz.

Przypomnijmy: Detroit, główny ośrodek amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego, przez całe dekady było miastem kwitnącym. Jednak splot nieszczęśliwych okoliczności, takich jak wprowadzenie złych planów zagospodarowania przestrzennego, wadliwa polityka podatkowa czy ogólne trendy wycofywania się przemysłu z krajów wysokorozwiniętych sprawiły, że sytuacja Detroit zaczęła się pogarszać, aż do ogłoszenia przez miasto bankructwa w 2013 r. [related id=”21237″]

Widocznym skutkiem minionego kryzysu jest znaczne ograniczenie skali i form działań municypalnych, świadczenia uległy redukcji, zmniejszyła się liczba strażaków, policjantów, ale za to znaleźli się ludzie z pieniędzmi, którzy odbudowują miasto – powiedział nam Zbigniew Chleplewicz.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przywołał przykład przedsiębiorcy, którego aktywność przyczyniła się do odbudowy Detroit. – Człowiek ten, który niedawno zmarł, przyjechał z Jugosławii, w Ameryce dorobił się na pizzy. Był właścicielem drużyny baseballowej i klubu hokejowego, i właśnie dla hokeistów oraz koszykarzy zbudował nowy stadion w samym centrum Detroit.

Zapraszamy do odsłuchania nagrania z rozmowy.

aa

 

Komentarze