Irena Lasota: Najważniejszym czynem Lecha Kaczyńskiego było powstrzymanie Rosji w 2008 roku – tak oceni to historia

W Poranku Wnet Irena Lasota wspominała śp. Lecha Kaczyńskiego, wskazując jego najważniejsze dokonania. Niestety na tle ich oceny w Polsce wybuchła „wojna plemienna”, która trwa do dzisiaj.

Pierwszym rozmówcą Aleksandra Wierzejskiego w poniedziałkowym (22 maja) Poranku Wnet była, jak co tydzień, Irena Lasota. W związku z tym, że została uhonorowana przez kapitułę Nagrody im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego medalem „Odwaga i Wiarygodność”, głównym tematem rozmowy była osoba śp. Lecha Kaczyńskiego.

Irena Lasota uważa, że najważniejszym aktem Lecha Kaczyńskiego było to, co zrobił w 2008 r., w czasie wojny Rosji z Gruzją. Pojechał w strefę wojenną z „czteroosobową armią” (dwóch prezydentów i dwóch premierów), czym powstrzymał atak Rosji na Gruzję i być może na sześć lat opóźnił wykonanie jej agresywnych planów. Tak, zdaniem Ireny Lasoty, w przyszłości oceni to historia.

Przykre jest, że nie jest to uznawane przez Polaków jako akt bohaterski, podczas gdy nawet według  Kremla, to właśnie Lech Kaczyński zatrzymał Rosję. Na tle oceny jego roli w Polsce doszło do „wojny plemiennej”, w której walczące plemiona przestały się słuchać i się wzajemnie przekrzykują.

Gość Radia Wnet zaznaczyła, że na razie nie można wiązać katastrofy smoleńskiej z działaniami prezydenta Kaczyńskiego w czasie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego. Nie ma na to jeszcze dowodów. Rosja na pewno miała podstawy, żeby chcieć powstrzymać politykę zagraniczną Lecha Kaczyńskiego. Politycy są od tego, żeby stawiać różne hipotezy. Specjaliści, inżynierowie, fizycy są od tego, żeby znajdować dowody i hipotezy weryfikować.

Irena Lasota wypowiedziała się także na temat polityki wizerunkowej rządu. Jej zdaniem rząd nie ma dobrej propagandy sukcesu. Powiedziała, że niedawno wicepremier Mateusz Morawiecki był z wizytą w USA, w czasie której świetnie wypadł. Prezentował między innymi dane gospodarcze na temat Polski. Jeśli Polacy będą dobrze się mieli materialnie, to nie będą ulegali argumentom o „faszyzacji” kraju. Od tego zależeć będzie wynik nadchodzących wyborów samorządowych (o ile będą uczciwe).

JS

Komentarze