Prezydent Turcji zapowiedział, że jego spotkanie z Trumpem będzie historyczną zmianą w stosunkach turecko-amerykańskich

Prezydent Trump uzasadnił swoją decyzję o zaproszeniu Recepa Erdogana do Białego Domu, krytykowaną przez organizacje praw człowieka, kluczowym, geostrategicznym położeniem Turcji.

Podczas wspólnego wystąpienia w Białym Domu obaj prezydenci odczytali tylko kurtuazyjne oświadczenia i nie odpowiadali na pytania mediów. Decyzję o rezygnacji z rutynowej w takich sytuacjach wspólnej konferencji prasowej amerykańscy komentatorzy wytłumaczyli pragnieniem uniknięcia przez Donalda Trumpa pytań związanych z zarzutami, że podczas spotkania z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych prezydent ujawnił ściśle tajne informacje wywiadu.

Prezydent Trump, przypominając o znaczeniu Turcji w okresie „zimnej wojny”, w tym w zmaganiach podczas okupacji Afganistanu przez ZSRR, powiedział, że obecnie Turcja i Stany Zjednoczone „zmagają się z nowym wrogiem, jakim jest terroryzm, i ponownie pragną razem sprostać temu zagrożeniu”.

Podczas wspólnego wystąpienia w Białym Domu przed rozpoczęciem rozmów obaj przywódcy nie wspominali o ostatnich zadrażnieniach w stosunkach dwustronnych.

Głównymi tematami rozmów obu prezydentów była niedawna, kontrowersyjna decyzja Donalda Trumpa o dozbrojeniu Kurdów walczących w Syrii, ostatnie niepokojące oznaki zbliżenia Turcji z Rosją oraz starania Turcji, do tej pory bezskuteczne, o ekstradycję mieszkającego w USA islamskiego duchownego Fethullaha Gulena. Erdogan oskarża Gulena o zorganizowanie w lipcu ubiegłego roku próby puczu wojskowego w Turcji.

Prezydent Trump uzasadnił swoją decyzję o zaproszeniu Erdogana do Białego Domu, krytykowaną przez organizacje praw człowieka, kluczowym, geostrategicznym położeniem Turcji oraz koniecznością zapewnienia wsparcia Turcji w walce z Państwem Islamskim.

WJB/PAP

Komentarze