Niedziela – pierwsza tura wyborów we Francji. W czołówce aż cztery nazwiska: Le Pen, Macron, Fillon i Melenchon

We Francji rozpoczęła się pierwsza tura wyborów. Nie wiadomo, kto przejdzie do drugiej tury, ale każdy kogoś typuje. Na przykład Donald Trump typuje dobry wynik dla przewodniczącej Frontu Narodowego.

Prezydent USA w wywiadzie dla Associated Press zastrzegł, że nie udziela poparcia żadnemu z kandydatów w niedzielnych wyborach we Francji. Donald Trump stwierdził jednak, że to Marin Le Pen „jest najmocniejsza w kwestii granic i najmocniejsza w kwestii tego, co się ostatnio działo we Francji”, a „ten, kto jest najtwardszy wobec radykalnego islamskiego terroryzmu i najtwardszy, jeśli chodzi o granice, będzie miał dobry wynik w tych wyborach”.

Z kolei wcześniejsza wypowiedź Baracka Obamy została powszechnie zrozumiana jako poparcie Emmanuela Macrona, choć podobnie jak Trump mówił, że jego słowa nie stanowią oficjalnego poparcia dla tego kandydata.

Choć o zostanie prezydentem Francji walczy jedenastu kandydatów, to realne szanse ma tylko czworo z nich — Marine Le Pen (Front Narodowy), Emmanuel Macron (Naprzód!), François Fillon (Republikanie) i Jean-Luc Melenchon (były przewodniczący Partii Lewicy).

[related id=”14383″]Marine Le Pen to postać, która wzbudza chyba największe kontrowersje wśród europejskich przywódców. Sondaże dają jej drugie, a nawet pierwsze miejsce. Wielokrotnie mówiła o możliwym wyprowadzeniu Francji z Unii Europejskiej i NATO. – Moją pierwszą decyzją po objęciu urzędu będzie przywrócenie Francji jej granic – zapowiedziała.

Jest określana jako przedstawicielka skrajnej prawicy. Zarzuca się jej prorosyjskość, choć temu zaprzecza. Front Narodowy przyjmował pieniądze z Rosji.

Emmanuel Macron wymienia się miejscami w sondażach z Marine Le Pen. Kiedy ogłaszał swój start, nie miał oficjalnego poparcia żadnej z politycznych partii, dlatego założył własną – „En Marche!”. W latach 2012–2014 pełnił funkcję zastępcy sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego w administracji prezydenta François Hollande’a. Poparcie dla niego wyrazili politycy z różnych stron sceny politycznej, m.in. François Bayrou, Daniel Cohn-Bendit, Bertrand Delanoë, Bernard Kouchner, Dominique Perben i Manuel Valls. Jest to kandydat bardzo prounijny, chcący zacieśnić współpracę ze strefą euro.

O Macronie z lubością rozpisują się gazety plotkarskie. Z dwóch powodów: po pierwsze jest najmłodszy pośród kandydatów, po drugie żyje w związku małżeńskim z 21 lat od siebie starszą Brigitte Trogneux, niegdyś jego nauczycielką francuskiego.

Wielu wskazywało go jako przyszłego prezydenta, do czasu, gdy wybuch skandal – „Penelope Gate”. François Fillon jest przez niektórych nazywany francuską Margaret Thatcher. Polityk opowiada się za pozostaniem Francji w Unii, ale jest nielubiany przez lewicowe środowiska, ponieważ jest katolikiem i otacza się gronem osób związanych z organizacjami pro life.

Pewną wygraną w wyścigu o Pałac Elizejski utrudnił mu zarzut o zatrudnienie swojej żony jako asystentki i wynagradzanie finansowe za pracę, której nie wykonywała. Jego pozycja została znacznie osłabiona – wręcz zastanawiano się nad wycofaniem go z wyborów – lecz poparcie obywateli jest wciąż silne na tyle, aby był jednym z liczących się kandydatów.

[related id=”14667″ side=”left”]Ostatni z czwórki faworytów jako jedyny w sondażach wyraźnie pnie się w górę. Jean-Luc Melenchon wywodzi się ze skrajnej lewicy. Chce podnieść płacę minimalną i utrzymać 35-godzinny tydzień pracy. Świetnie wypada w telewizyjnych debatach. Jest za pozostaniem Francji w Unii Europejskiej, ale stawia pewne warunki. Chce między innymi skończyć z forsowaną przez najbogatsze kraje polityką oszczędności.

Wpływ na wynik wyborów będą miały grupy terrorystyczne. We wtorek 18 kwietnia francuska policja zatrzymała dwóch dżihadystów. Podczas rewizji znaleziono materiały wybuchowe, broń palną i flagi „Państwa Islamskiego”. Prezydent François Hollande mówił o niezwykłym sukcesie. Nawet francuskie media chwaliły policję za jej udaną pracę. Jak się okazało,przygotowywali zamach na François Fillona, który opowiada się za nietolerowaniem nielegalnej imigracji.

Natomiast w czwartek w późnych godzinach wieczornych uzbrojony mężczyzna, który najprawdopodobniej należał do tzw. Państwa Islamskiego, zastrzelił policjanta i zranił dwóch funkcjonariuszy na Polach Elizejskich, a następnie został zabity przez służby bezpieczeństwa. Napastnik znajdował się na liście osób podejrzanych o radykalny ekstremizm. W piątek w miejscu zamachu odbyła się demonstracja policjantów – domagali się zwiększenia ich uprawnień, w tym do użycia broni. To obiecuje Marine Le Pen.

Wszyscy czterej kandydaci ustosunkowali się do tego zamachu. Macron powiedział, że najważniejszym zadaniem prezydenta Francji będzie ochrona francuskich obywateli i obiecał, że w walce z ISIS będzie „nieprzejednany”. Z kolei Mélenchon napisał na Twitterze: – Przestępcy nie pozostaną bezkarni i nie zapomnimy o ich wspólnikach („Les criminels ne seront jamais impunis et leurs complices jamais oubliés”).

Najostrzej zareagowali Marine Le Pen i François Fillon. Przewodnicząca FN stwierdziła, że należy zwalczyć barbarzyństwo, a żaden z francuskich rządów przez ostatnie 10 lat nie zrobił tego, co trzeba. Między innymi ponowiła apel o opuszczenie przez Francję strefy Schengen. Fillon ocenił, że francuskie władze nie zdają sobie sprawy z pełni zła uosabianego przez Państwo Islamskie. Domagał się zaostrzenia postępowania wobec „znanych osób zagrażających bezpieczeństwu publicznemu” i „radykalnych kaznodziejów”.

[related id=”14365″]W sobotę na paryskiej stacji kolejowej Gare du Nord został zatrzymany mężczyzna, który groził policjantowi nożem, powodując panikę. Nikt nie został ranny.

Wybory odbędą się przy zaostrzonych środkach bezpieczeństwa, co było planowane już wcześniej. W całej Francji nad bezpieczeństwem ma czuwać 50 tys. policjantów i 7 tys. żołnierzy jednostek antyterrorystycznych. W dalszym ciągu we Francji obowiązuje stan wyjątkowy.

Tylko w tym roku siły bezpieczeństwa trzykrotnie były już ofiarami domniemanych ataków terrorystycznych. W lutym napastnik zaatakował dwóch żołnierzy przed Luwrem, w marcu inny sprawca zaatakował kobietę-żołnierza na paryskim lotnisku, wyrywając jej broń służbową. Teraz doszło do ataku na Polach Elizejskich.

WJB

Komentarze