Izrael uznaje rozpad Syrii za stan faktyczny i niezmienny. Domaga się od świata uznania Wzgórz Golan za swoje terytorium

Kilka miesięcy temu sam Netanjahu zaproponował Trumpowi uznanie Wzgórz Golan za część Izraela. Amerykański prezydent nie wyraził sprzeciwu. Izrael zaanektował Golan i Jerozolimę 14 grudnia 1981 roku.

Paweł Rakowski komentował w Popołudniu Wnet aktualną sytuację na Bliskim Wschodzie, ze szczególnym uwzględnieniem relacji izraelsko-syryjskich.

[related id=”3344″]- Bliski Wschód żyje oczywiście tym, kto stoi za atakami chemicznymi w północnej Syrii. Trump wystrzelił 59 pocisków Tomahawk na lotnisko al-Shayrat w prowincji Homs, ale jakoś tej bazy nie zniszczył. Baza ta była wykorzystywana przez Iran i Rosję do swoich „niecnych” celów. No, ale 59 rakiet nie zniszczyło lotniska, które po kilku godzinach wróciło do normalnego działania, więc gdzie te rakiety poleciały – nad tym zastanawiają się w regionie – relacjonował dziennikarz tematy bieżące w Lewancie.

Następnie przeszedł do tematów bieżących:

Izrael uznał rozpad Syrii za stan faktyczny i nieunikniony. Już o tym pisał ostatnio na Facebooku Eli Barbour, a dzisiaj Jerusalem Post opublikował artykuł Michaela Orena, byłego izraelskiego ambasadora przy ONZ, który zaapelował, żeby świat uznał izraelską aneksję Wzgórz Golan. Co więcej, kilka miesięcy temu, kiedy nasz nowy portal wnet.fm był znany tylko nam w wersji próbnej, pisałem o tym, że sam Netanjahu zaproponował Trumpowi uznanie Wzgórz Golan za część Izraela. Amerykański prezydent nie wyraził wobec tego sprzeciwu. Należy przypomnieć, że Izrael zaanektował Golan i Jerozolimę 14 grudnia roku pamiętnego, dzień po tym, jak towarzysz Jaruzelski wyjechał czołgami na ulice polskich miast i wsi.

Czytaj też: Izrael zniszczy przeciwnika w przyszłej wojnie. Tel Awiw grozi Hezbollahowi, że tym razem go zniszczy. Do 3 razy sztuka?

Dziennikarz w audycji Popołudnie Radia WNET przypomniał dzieje spornego obszaru i dlaczego on jest tak bardzo ważny:

– Jaka jest historia Wzgórz Golan? Tradycyjnie w tym regionie należy rozpatrywać wszelkie dzieje od Adama i Ewy. Na Golanie znajdują się ruiny miasta Gamla, które w epoce rzymskiej stanowiło w syjonistycznej historiografii ważny punkt oporu. Miasto zostało zajęte i zniszczone, a ludność wyrżnięta lub pogoniona na najbliższy targ i sprzedana. Od 1967 roku zwolennicy pozostania tego obszaru przy Izraelu krzyczą, że Gamla nie może znowu upaść.

[related id=”11723″]- Ponownie sprawa Golanu pojawia się po zakończeniu Wielkiej Wojny i tajnym układzie Sykes-Picott, w którym Anglia i Francja „wykolegowali” Arabów i podzielili się między sobą Lewantem. Oczywiście układ przestał być tajny, albowiem Lenin opublikował jego treść. Niemniej Anglicy dostali Palestynę, a Francuzi Syrię wraz ze Wzgórzami Golan. Zdaniem frakcji „palestyńskiej”, Wzgórza Golan stanowiły część Palestyny. Co ciekawe, frakcja „syryjska” i reprezentująca ją jeszcze utrzymująca się przy życiu partia Baath twierdzi, że właściwie to istnieje tylko i wyłącznie „Wielka Syria”, a więc północny, arabski Irak, Syria, Liban, Jordania i Palestyna to jest jeden wielki, arabski kraj syryjski. Anglicy, dzieląc się z Francuzami Lewantem, nie patrzyli zbytnio na mapy. Nie stanowiło to problemu, po czyjej stronie pozostają niezaludnione wzgórza i półpustynie. No i granica pomiędzy Mandatową Palestyną i Protektoratem Syrii nie została precyzyjnie wykreślona kartograficznie. Co ciekawe, za te sprawy odpowiedzialny był nie kto inny, jak Lord Curzon, który i w naszym przypadku się „popisał”.

Sprawa rozgraniczenia Palestyny z Syrią wróciła w 1948 roku. Po pierwszej wojnie arabsko-izraelskiej została ustalona granica, wraz ze strefą zdemilitaryzowaną, która zdaniem Damaszku powodowała, że Syryjczycy mieli dostęp do Jeziora Genezaret, największego słodkowodnego akwenu w regionie. Izrael temu całkowicie zaprzecza i w latach 90. kiedy miał miejsce „proces pokojowy”, Hafez Al-Assad domagał się Wzgórz Golan z dostępem do brzegu Jeziora Genezaret. I wtedy obie strony wyciągały mapy i udowadniały swoje racje na odmiennie nakreślonych liniach.

Wzgórza Golan dla Izraela i Syrii są kluczowe. Izraelskie pozycje są 70 km od Damaszku. Tam, na Golanie, są źródła wody gruntowej; co więcej, ze szczytów góry Hermon spływa śnieg. Dodatkowo Izrael pilnuje też źródeł Jordanu i ma nieograniczony dostęp do Jeziora Genezaret. Mało kto pamięta, że wojna 1967 roku zaczęła się właśnie od Syrii. Dzisiaj wielu uważa, że wojna 6-dniowa była wynikiem chorych ambicji egipskiego prezydenta Nasera, które doprowadziły do żydowskiego nokautu. Nie, wszystko zaczęło się od sporu izraelsko-syryjskiego i Naser musiał zareagować, co doprowadziło do wojny. Golan został zajęty na koniec, ale toczyły się tam ciężkie boje. 6 lat później posiadanie Golanu uratowało Izrael, który musiał bić się już na własnym terytorium. Izraelski minister obrony Mosze Dajan publicznie dawał do zrozumienia, że jeśli Syryjczycy przełamią front izraelski, wtedy Żydzi zastosują arsenał pewnej mocy, którego Izrael oficjalnie nie posiada – relacjonował dziennikarz.

Rakowski odniósł się również do potencjalnej dezintegracji syryjskiego terytorium:

[related id=”3259″ side=”left”] – Pomysł podziału Syrii nie jest niczym nowym. Już za protektoratu francuskiego wydzielono autonomiczny obszar alawicki z Latakią oraz druzyjski w Jabal Al-Druz. Zresztą Druzowie pokonali Francuzów w powstaniu pod wodzą Sultana Baszy Al-Atrasza. Tak więc widzimy, że dezintegracja tego terytorium, które też zostało fikcyjnie wytworzone, to nie jest nic nowego dla obszaru, który pozbawiony jest narodu w naszym europejskim rozumieniu.

Tak, niektórzy twierdzą, że ta wojna i zamęt jest inspirowana, i mają dużo w tym racji. Ale pamiętajmy, że bez realnych podstaw nie byłoby tego zamętu. Tutaj mogę podać przykład z naszego podwórka – wielu mówi, że mordercza działalność Ukraińców była wynikiem manipulacji i inspiracji. Ale jeżeli nie byłoby nienawiści do nas, to mordy ukraińskie na Polakach nie miałby takiego bestialskiego charakteru – objaśniał autor tekstów do „Kuriera WNET”.

Czytaj więcej: Amerykanie uważają, że Asad może dalej rządzić. Ma być osądzony przez naród w wyborach. Czy szykuje się koniec wojny?

Komentarze