Papież w homilii w więzieniu: Gest umycia nóg to nie ceremonia folklorystyczna. To przypomnienie tego, co zrobił Jezus

– Kiedy tu szedłem, byli ludzie, którzy mówili: idzie papież, głowa Kościoła. Głową Kościoła jest Jezus, a papież jest jego wizerunkiem, a ja chciałbym zrobić to, co zrobił Jezus – mówił papież.

Papież Franciszek powiedział w homilii podczas mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek w więzieniu w Paliano na południe od Rzymu, że tradycyjny tego dnia gest umycia nóg to nie „ceremonia folklorystyczna”. To przypomnienie tego, co zrobił Jezus – wyjaśnił.

W improwizowanej homilii Franciszek tłumaczył więźniom znaczenie gestu umycia nóg.

[related id=”13042″]- Dzisiaj, kiedy tu szedłem, byli ludzie, którzy mówili: „idzie papież, głowa Kościoła”. Głową Kościoła jest Jezus, a papież jest jego wizerunkiem, a ja chciałbym zrobić to, co zrobił Jezus – mówił papież.

Następnie dodał: – Podczas tej ceremonii proboszcz obmywa stopy wiernym; sytuacja się odwraca. Ten, kto wydaje się najważniejszy, musi wykonać pracę niewolnika; po to, by zasiać miłość, zasiać miłość między nami.

Nie mówię wam, żebyście dzisiaj umyli sobie nawzajem nogi, bo to byłby żart, ale tu to jest symbol – podkreślił Franciszek. Zachęcił więźniów, by pomagali sobie nawzajem. – Róbcie to, bo to jest miłość, to jest jak umyć nogi – być sługą innych – wskazał.

Franciszek mówił więźniom, przywołując fragment Ewangelii: – Pewnego razu uczniowie (Jezusa) kłócili się między sobą o to, kto z nich jest największy i najważniejszy, a Jezus powiedział: ten, kto chce być największy, musi stać się mały i być sługą.

Bóg kocha właśnie tak, do końca. Oddaje swoje życie, i to za każdego z nas. I chlubi się tym, chce tego, bo On jest miłością. Do końca ich umiłował. A to nie jest łatwe, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy mamy swoje ograniczenia, wady, tyle rzeczy, ale wszyscy potrafimy kochać, lecz nie tak jak Bóg, który kocha, nie licząc się z konsekwencjami, aż do końca – powiedział Franciszek.

[related id=”12990″ side=”left”]Franciszek umył nogi 12 więźniom. Były wśród nich 3 kobiety, a także muzułmanin, który w czerwcu zostanie ochrzczony. Jeden ze skazanych to rodak papieża, Argentyńczyk. Dwóch z więźniów odbywa kary dożywocia.

Więzienie w miejscowości Paliano koło Frosinone na południe od Rzymu to jedyny zakład karny we Włoszech, w którym osadzeni są skazani współpracujący z wymiarem sprawiedliwości. Wielu z nich to byli członkowie grup przestępczości zorganizowanej. Dlatego zakład ten jest nadzwyczaj pilnie strzeżony. W więzieniu, urządzonym w starej twierdzy, przebywa 70 osób, w tym 4 kobiety.

Była to już trzecia od początku pontyfikatu Franciszka msza odprawiona przez niego w Wielki Czwartek w więzieniu. Papież był w poprzednich latach w zakładzie karnym dla nieletnich, a także w wielkim rzymskim więzieniu Rebibbia.

W opublikowanym w czwartek wywiadzie dla dziennika „La Repubblica” papież wyjaśnił, że odwiedzając po raz kolejny więźniów w Wielki Czwartek, kieruje się słowami Jezusa z Ewangelii „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie”.

A więc nakaz Jezusa obowiązuje nas wszystkich, a zwłaszcza biskupa, który jest ojcem wszystkich – podkreślił Franciszek.

[related id=”13066″]Wytłumaczył też, dlaczego powtarza, że sam czuje się grzesznikiem, jak więźniowie. – Niektórzy mówią: oni są winni. Ja odpowiadam słowami Jezusa: kto nie jest winny, niech pierwszy rzuci kamieniem. Przyjrzymy się sobie i starajmy się zobaczyć nasze winy. Wtedy serce stanie się bardziej ludzkie – oświadczył papież.

Franciszek wyznał, że wiele nauczył go przykład sekretarza stanu za pontyfikatu Jana Pawła II, kardynała Agostino Casarolego: – Jako ksiądz przez lata pełnił posługę duszpasterską w więzieniu dla nieletnich Casal del Marmo. Znikał w każdy sobotni wieczór. Mówiono: odpoczywa. Przyjeżdżał autobusem ze swoją teczką i zostawał tam, by wyspowiadać młodzież i bawić się z nią – wspomniał Franciszek.

WJB/PAP/Radio Watykańskie

Komentarze