Ambasador USA Nikki Haley ostrzegła na nim, że „Kiedy ONZ konsekwentnie nie wywiązuje się ze swojego obowiązku kolektywnego działania, przychodzi taki moment, że kraje są zmuszone do podjęcia własnych działań.
W związku z atakiem, w którym zginęły co najmniej 72 osoby, w tym 20 dzieci, skrytykowała Rosję za to, że nie potrafi wpłynąć na swojego sojusznika, czyli reżim syryjskiego prezydenta Baszira al-Asada.
– Ile jeszcze dzieci musi umrzeć, zanim Rosja zacznie się martwić? – pytała ambasador.
Przedstawiciel Rosji w Radzie Bezpieczeństwa, zastępca ambasadora, Władimir Safronkow odpowiedzialnością za atak obarczył politykę USA jeszcze z czasów administracji Baracka Obamy. Przypomniał, że Obama zagroził swego czasu interwencją militarną, jeśli przekroczona zostanie „czerwona linia” w postaci użycia broni chemicznej. Tej groźby Obama jednak nie zrealizował, mimo że już w przeszłości miały miejsce w Syrii udowodnione przypadki użycia gazów bojowych.
– Ta decyzja posłużyła jako punkt startu przyszłych prowokacji ze strony terrorystów i struktur ekstremistycznych z użyciem broni chemicznej – powiedział rosyjski dyplomata. Jego zdaniem, w ten sposób „terroryści i struktury ekstremistyczne usiłują zdyskredytować oficjalny reżim w Damaszku i stworzyć pretekst do użycia siły militarnej przeciwko suwerennemu państwu”.
Z kolei ambasador Wielkiej Brytanii Matthew Rycroft stwierdził, że atak w prowincji Idlib nosi wszelkie cechy działania podjętego przez reżim Asada. Zwrócił uwagę, że nic nie wskazuje, by ugrupowania opozycyjne w Syrii dysponowały bronią chemiczną, jaka została użyta w ataku.
– Wszystko wskazuje na to, że był to nieprzerwany atak z użyciem lotnictwa trwający przez parę godzin – powiedział Rycroft. W wystąpieniu mówił o gazie działającym na układ nerwowy, który mógł zabić ponad sto osób i doprowadzić do obrażeń u setek kolejnych ofiar. Podkreślił, że tylko syryjskie lotnictwo mogło przeprowadzić taki atak.
Wielka Brytania, Francja i USA zgłosiły wspólnie projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającej ataki chemiczne w Syrii i wzywającej syryjski rząd do współpracy w dochodzeniu w sprawie użycia gazu bojowego w prowincji Idlib. W szczególności w projekt apeluje do władz w Damaszku o udostępnienie informacji o operacjach syryjskich sił powietrznych we wtorek.
Z najnowszego bilansu Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka wynika, że we wtorkowym ataku chemicznym na Chan Szajchun w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii 72 osoby zginęły, a 160 zostało rannych.
Syryjskie Obserwatorium informowało we wtorek, że ataku najprawdopodobniej dokonały syryjskie lub rosyjskie samoloty. Według amerykańskich źródeł rządowych w ataku tym użyto sarinu i „niemal na pewno” było to dzieło sił lojalnych wobec Asada.
Reżim Asada zaprzeczył, jakoby użył „substancji chemicznej lub toksycznej” w Chan Szajchun.
Z kolei ministerstwo obrony Rosji oświadczyło w środę, że w Chan Szajchun syryjskie lotnictwo zbombardowało we wtorek arsenał bojowników, w którym wytwarzano amunicję napełnioną trującymi substancjami chemicznymi.
źródło/pap
Czytaj więcej: Atak chemiczny w Syrii – nowy bilans osób śmiertelnych. Wśród 72 ofiar znalazło się aż 20 dzieci