Paweł Bobołowicz zrelacjonował wczorajsze ostrzelanie polskiego konsulatu RP w Łucku przy użyciu ręcznego granatnika. Zrelacjonował, że na Ukrainie mówi się o trzech prawdopodobnych przyczynach tego ataku, są nimi: akt terrorystyczny, chuligaństwo ze strony niezadowolonych klientów konsulatu albo prowokacja ze strony rosyjskiej.
Paweł Bobołowicz podkreślił, że wczorajsze wydarzenie łączone jest z poprzednimi incydentami na Ukrainie, m.in pochlapania polskiego konsulatu we Lwowie farbą 8 lutego br. oraz wczorajszego zablokowania trasy między Lwowem a prowadzącym do Polski przejściem granicznym w Rawie Ruskiej. Trasę blokowało około 150 osób, podających się za mniejszość polską mieszkającą na Ukrainie.
– Osoby te skandowały hasła dotyczące m.in. zaprzestania ludobójstwa Polaków na Ukrainie oraz nawiązywały do historycznego ludobójstwa na Wołyniu. Ukraiński rząd uważa, że jest to kolejna prowokacja ze strony Rosji. Cała akcja była nagrywana, a uczestnicy sugerowali, że ma ona charakter wspierający łączność z Polską – chciano stworzyć odpowiedni przekaz dla mediów rosyjskich.
Kolejnym niepokojącym wydarzeniem wczoraj była próba nawiązania fałszywego połączenia telefonicznego z prezydentem Ukrainy. Rzecznik prezydenta Ukrainy Swiatosław Cehołko poinformował o próbie nawiązania fałszywej rozmowy prezydenta Poroszenki oraz prezydenta Andrzeja Dudy. Swiatosław Cehołko wprost stwierdził, że akcję prowadziły rosyjskie służby specjalne.
Paweł Bobołowicz zapytał podczas konferencji w SB Ukrainy o związek wczorajszego wydarzenia z poprzednimi atakami wandalizmu wobec polskich placówek.
– Niestety sprawy nie są prowadzone należycie. Śledztwa zostały przekazane w ręce ukraińskiej policji, pomimo ustnych deklaracji, że będą one traktowane priorytetowo. Nie chciałbym nikogo dyskredytować, jednak uważam, że takimi sprawami powinny zajmować się Służby Bezpieczeństwa a nie policja.
jn