Cenzura na polskich uczelniach. Rebecca Kiessling, działaczka pro life: Myślałam, że w Polsce jest wolność słowa

W USA bardzo często przemawiam na uczelniach i ani razu nie zdarzyło się, żeby któraś zablokowała moje wystąpienie. Zakładałam, że polskie społeczeństwo jest bardziej za życiem niż amerykańskie.

Przygotowania do wizyty pani Kiessling trwały kilka miesięcy, koła naukowe w największych uczelniach w Polsce organizowały wykłady otwarte, odbywała się promocja – mówiła Joanna Zając z Ordo Iuris, współorganizatora pobytu Rebeki Kiessling w Polsce.

W weekend zaczęły się protesty związane m.in. z partią Razem: – Koła naukowe zaczęły otrzymywać informacje od kolejnych uczelni, że te wykłady nie mogą się odbyć – jedyną uczelnią, która nie odwołała wykładu, jest Katolicki Uniwersytet Lubelski.

Sama prelegentka nie ukrywa zaskoczenia taką sytuacją: – W Stanach Zjednoczonych bardzo często przemawiam na uczelniach i ani razu nie zdarzyło mi się, żeby któraś zablokowała moje wystąpienie. Zakładałam, że tutaj też mamy wolność słowa i społeczeństwo jest bardziej za życiem niż amerykańskie – mówiła.

Opisała też nieprzyjemne przyjęcie na jej Facebooku. Oprócz typowego obrażania otrzymała wpis Uniwersytetu Warszawskiego: – Napisali, że oni wierzą w naukę, a nie w to, co ja robię. Napisali, że moja historia to propaganda. Dlatego, że cenię swoje życie? Naprawdę dlatego? – pytała retorycznie i zarazem zauważyła, że zakaz przemawiania zdecydowanie nagłośnił jej pobyt w Polsce.

Zapytana o cel swojego działania, stwierdziła, że chce wykorzystać swoją historię, aby pokazać problem życia poczętego na skutek gwałtu oraz przekonać, że takie życie też ma sens.

Moja matka została zgwałcona i chciała się mnie pozbyć. Natomiast prawo było takie, że nie można było wówczas dokonać aborcji, dlatego zostałam urodzona i oddana do adopcji. O tym fakcie dowiedziałam się, gdy skończyłam 18 lat, a gdy miałam 19 lat, spotkałam się z moją biologiczną matką. Chociaż ucieszyła się z tego spotkania, opowiedziała mi całą historię ze wszystkimi okropnymi szczegółami. Było to dla mnie bardzo ciężkie doświadczenie, zwłaszcza że matka powiedziała, że jest za wyborem, że gdyby aborcja była wówczas legalna, to by jej dokonała. Natomiast sześć lat po naszym spotkaniu zmieniła zdanie i dzisiaj razem bardzo się cieszymy, że do aborcji nie doszło – opowiadała Rebecca Kiessling.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

WJB

Komentarze