Według relacji PAP Jarosław Szarek twierdzi, że został zaskoczony pismem, w którym prof. Krzysztof Szwagrzyk podaje się do dymisji. Tym bardziej, że jeszcze kilka dni wcześniej był we Lwowie, ustalając szczegóły poszukiwań na Ukrainie.
Rezygnacja ta jest jednozdaniowa, bez podania powodów – Odbyłem rozmowę telefoniczną z profesorem, który stwierdził, że jego decyzja jest nieodwołalna – poinformował Szarek.
Dale, Jarosław Szarek odnosząc się do podejrzeń, że powodem podania się do dymisji mogą być trudności z uzyskaniem funduszy niezbędnych do wykonania znowelizowanej ustawy o IPN, czyli do budowy bazy koniecznej do identyfikacji ofiar, wyjaśnił, że problem ten był dyskutowany na Kolegium IPN 18 stycznia. Wtedy to Kolegium zostało poinformowane przez prof. Szwagrzyka o trudnościach w relacjach z pionem śledczym IPN i Pomorskim Uniwersytetem Medycznym – Moje poparcie dla działań prof. Szwagrzyka od początku było całkowite, z takimi postulatami kandydowałem na stanowisko prezesa Instytutu – podkreślił prezes IPN.
Według Szarka nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu nie najlepiej układa się współpraca między Biurem Poszukiwań i Identyfikacji a Pomorskim Uniwersytetem Medycznym, który zajmuje się identyfikacjami. W jego przekonaniu jest to jednak problem rozwiązywalny. Dodał też, iż przed laty współpraca Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego z Instytutem Pamięci Narodowej układała się właściwie.
PAP/lk