Groźba wojny domowej w Szwecji. Imigranci atakują, Szwedzi w panice alarmują o wysłanie wojska na ulicę swoich miast

Szwedzcy demokraci domagają się wysłania wojska do Malmoe w celu pacyfikacji tzw. „no-go-zone”, w których faktyczną władze sprawują imigranci z krajów orientalnych.

O mieście zrobiło się głośno na całym świecie po sprawie emitowanego na żywo na Facebooku gwałtu, dokonanego przez wyznawców Allaha. Szwedzka opozycja domaga się radykalnych działań władz państwowych związku z falą przemocy, jaka opanowała trzecie co do wielkości miasto w kraju. Jeszcze przed przybyciem zeszłorocznej fali uchodźców, szacowano, że 20% mieszkańców Malmo to muzułmanie. Magnus Olsson, z partii Demokratycznej stwierdził, że związku z niewielką liczbą funkcjonariuszy policji w Malmoe i całym kraju teraz to wojsko powinno razem z innymi służbami porządkowymi przywrócić porządek publiczny.

Akty przemocy w mieście trwają już od wielu miesięcy. Szacuje się, że tylko latem zeszłego roku w Malmoe spłonęło ponad 70 samochodów podpalonych przez imigrantów.

Jak podaje portal express.co.uk, Malmoe stało się miastem bezprawia. Policja przyznała, że nie była w stanie dostatecznie zabezpieczyć zabawy sylwestrowej w mieście. Odnotowano przypadki otwartego nawoływania do dżihadu przez imigrantów, co wywoływało przerażenie pośród uczestników miejskiej zabawy. Według ubiegłorocznego raportu szwedzkiej policji, w kraju jest 55 stref określanych jako „no-go-zones”. Dochodzi w nich do regularnych ataków na policję, a także napaści na tle seksualnym. Odnotowano nawet przypadki posiadania broni palnej przez dzieci.

źródło/express.co.uk

Komentarze