Shavit, służył w izraelskim wywiadzie od 1966 roku, wypełniając szereg do dzisiaj utajnionych operacji. W latach 1966-68 był na placówce w Teheranie. Był też ostatnim dyrektorem Instytutu (akronim po hebrajsku to Mossad), którego godność była utajniona w trakcie sprawowania funkcji.
Pełniąc swoje stanowisko, Shavrit nadzorował delikatny dialog pomiędzy izraelską lewicą a Organizacją Wyzwolenia Palestyny pod kierownictwem Jasera Arafata. Dziś z perspektywy blisko ćwierćwiecza ocenia bardzo sceptycznie tzw. Proces Pokojowy z Oslo, który doprowadził m.in. do powstania Autonomii Palestyńskiej na około 17% Zachodniego Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy:
– Przyznaję metodologicznie, że dwustronne negocjacje pomiędzy Izraelem i Palestyńczykami, które to było długoterminową naszą strategią były porażką. Były skromne sukcesy, ale całość była fiaskiem. Nie mamy wojen bezpośrednich z OWP, ale też nie mamy pokoju. Ale dzisiaj mamy ciekawą układankę na Bliskim Wschodzie i widzę szansę na znalezienie długoterminowego wielobiegunowego porozumienia– stwierdził szpieg.
Były dyrektor wszechwładnego Instytutu przyznał, że Jerozolima buduję polityczny alians z Egiptem i Jordanią, a także z państwami, które oficjalnie pozostają w stanie wojny z Izraelem, jak Arabia Saudyjska. Spoiwem łączącym jest „atomowy Iran i wsparcie Teheranu dla światowego dżihadu”.
Natomiast o ISIS powiedział:
– Co to jest ISIS? Nihilistyczna organizacja terrorystyczna. (…) Jeśli będzie potrzeba zrównania z ziemią Rakki (stolicy kalifatu przyp. P.R.) nie zawahałbym się ni sekundy, żeby to zrobić.
Shavit w swoich wywodach wyszedł poza regionalne problemy Orientu na rzecz wyborów amerykańskich:
– Izrael się raduje, że Trump nas uratuje. Może tak, ale nie spieszyłbym się z osądem. Każdy, kto obecnie chcę przewidywać jaką politykę będzie uprawiał Trump, jest albo szarlatanem, albo idiotą.
Źródło/jpost.com