Cejrowski: odkąd przyszła Unia na wiosce nie ma nic

– Patrzymy na furmankę, która wyprzedza śmieciarkę! Koń wyprzedził diesela! Ja stąd pochodzę – orzekł z dumą w Poranku WNET z Pelplina dziennikarz i podróżnik Wojciech Cejrowski – Cała moja rodzina jest tutaj wśród żywych i na cmentarzu. Tutaj w naszej starej katedrze łatwiej się modlić. Można usiąść na ławce, na której ktoś 300 lat temu siedział, a klęczniki wyżłobione są od modlitwy. Przed wojną, mój dziadek miał 3 sklepy tutaj, a po niej handlował […]

– Patrzymy na furmankę, która wyprzedza śmieciarkę! Koń wyprzedził diesela! Ja stąd pochodzę – orzekł z dumą w Poranku WNET z Pelplina dziennikarz i podróżnik Wojciech Cejrowski

Cała moja rodzina jest tutaj wśród żywych i na cmentarzu. Tutaj w naszej starej katedrze łatwiej się modlić. Można usiąść na ławce, na której ktoś 300 lat temu siedział, a klęczniki wyżłobione są od modlitwy. Przed wojną, mój dziadek miał 3 sklepy tutaj, a po niej handlował czereśniami na tutejszym rynku – pochwalił się podróżnik.

Lubie mięso, które się porusza, a pamiętajmy, że każde ma potencjał kulinarny. Kwestia przyprawy i ognia. Teraz przychodzą mi rosoły. Ogródek zasiedlają mi dzikie gęsi, na które z łukiem zamyślam się zaczaić, jak podpasą się na moim wichcie – stwierdził stanowczo Cejrowski.

Na mojej wiosce już nic nie ma, odkąd przyszła Unia Europejska. Nikt u mnie na wiosce nie trzyma już krów. W sezonie wakacyjnym krowa by się obroniła, ale kiedy letników z Trójmiasta nie było to mleko wylewano. Na takich wioskach jak moja, to nowoczesne mleczarstwo jest całkowicie nierentowne, a normalnym mlekiem nie można handlować. Dawniej mogłem kupić jaja osrane przez kury. Ale tego już nie ma. Pokutują jeszcze ze 4 świnie, i to wszystko. Teraz żywność całą muszę kupować ze sklepu, a nie jak Pan Bóg nakazuje- od sąsiada – żalił się dziennikarz.

 

P.R.

Komentarze